Odwołano mnie w sposób poniżający - wywiad z Krzysztofem Chromińskim

Z czego wynikają różne spojrzenia na Pana działalność w GOKu - prokuratura nie dopatrzyła się naruszenia prawa, natomiast wójt ma odmienne zdanie?

Upraszczając, myślę że prokuratura ma na co dzień dużo poważniejsze zadania niż rozstrzyganie sporów wewnątrz gminnego samorządu, jednak w przypadku urzędowego zgłoszenia sprawdzić muszą i to dokładnie. Wójt od początku kręci w kwestii zawiadomienia organów ścigania i trudno mu się dziwić z kilku powodów. Przede wszystkim nie chce się przyznać, że chciał mnie zwyczajnie wsadzić do więzienia. Dobrze, że przynajmniej się tego wstydzi, bo to ludzkie.

Jak to się stało, że organy ścigania nagle „same przyszły do wójta” ?

Wójt próbuje umiejętnie grać słowami, mówiąc że nie wysyłał pisma do prokuratury z oskarżeniem, tylko to policja przyszła do niego porozmawiać „na temat ośrodka kultury w GOK-u” i w to jestem w stanie uwierzyć. Przypomnę, że organy ścigania to nie tylko prokuratura, ale przede wszystkim policja, a ta jak wiadomo, reagować może, a nawet powinna również na zawiadomienia telefoniczne. Sam wójt na sesjach wielokrotnie dawał do zrozumienia, że w policji względy ma szczególne, mówiąc, że jak będzie trzeba to wyśle „chłopaków” tu i tam. W kwestii poruszonego zawiadomienia, kłamstwo jednak szybko wyszło na jaw. Ponieważ Henryk Brodowski skąpi na zatrudnienie rzecznika prasowego, a z drugiej strony bardzo lubi media, wystarczy dać mu się trochę rozgadać przed mikrofonem, a sam się wyłoży. Tak też się stało 5.08.2016 na antenie jednej z lokalnych rozgłośni radiowych.

Dlaczego sądzi pan, że wójt był w tej sprawie zawiadamiającym?

Na początku wspomnianego wywiadu po raz kolejny zaprzeczył, że to nie on składał zawiadomienie. Jednak odpowiadając już na kolejne pytania, potwierdził, że otrzymał postanowienie prokuratury w tej sprawie. Przytoczył nawet fragmenty uzasadnienia, z którymi się nie zgadza i twierdząc, że mimo to, nie zmierza składać zażalenia od tej decyzji, co więcej nie będzie też nikogo przepraszał, bo tu uwaga - spełnił tylko obywatelski obowiązek w dbałości o publiczne pieniądze podatnika. Proszę teraz przeanalizować to w oparciu o porządek prawny. Otóż, decyzję prokuratury otrzymać mogą jedynie strony postępowania, czyli strona zawiadamiająca - poszkodowana oraz strona oskarżona - o ile postawiono jej zarzuty i tylko wskazanym stronom postępowania przysługuje prawo do wniesienia zażalenia.

Czy widział pan już postanowienie prokuratury, którym dysponował jedynie Henryk Brodowski. Jak brzmi słynny pierwszy akapit, którego wójt nie chciał zacytować na sierpniowej sesji?

Nie postawiono mi żadnych zarzutów, a świadkom postanowienie nie przysługuje. Wójt przyznał, że otrzymał z prokuratury postanowienie - innymi słowy, na dzień dobry wydało się, że jednak jest stroną zawiadamiającą. Ponieważ zauważyłem, że kłamie, złożyłem do prokuratury pismo z prośbą o wydanie odpisu postanowienia wraz z uzasadnieniem, powołując się na fakt, że śledztwo dotyczyło bezpośrednio mojej osoby. Jest tam napisane wyraźnie, że zostało ono wszczęte na podstawie zawiadomienia wójta.

Dlaczego więc wójt nie przyznaje się do zawiadomienia i twierdzi, że podtrzymuje swoje zarzuty?

Być może uważa, że swoją wiedzą z zakresu prawa przewyższa prokuratorów. Przypomnę, że wójt spełniając „obywatelski obowiązek”, złożył zawiadomienie w oparciu o dokumentację którą posiadał co najmniej 1,5 miesiąca wcześniej. A więc czy w świetle przepisów prawa, zrobił to niezwłocznie? Odpowiedź jest oczywista: na pewno NIE! W tej sytuacji ma więcej przysłowiowego szczęścia niż .., bo fakt nie stwierdzenia przestępstwa z mojej strony, być może ratuje mu skórę, z drugiej z kolei strony neguje zasadność zarządzenia o odwołaniu mnie ze stanowiska. Cała ta sytuacja i jego zachowanie rodzi konotacje z tragicznymi postaciami literackimi oraz otwarte pytanie, czy człowiek, który nie kontroluje tego co mówi, powinien piastować najważniejsze stanowisko w administracji samorządowej.

Jakie towarzyszą panu wspomnienia z ostatnich dni pracy w GOK?

Odwołano mnie w sposób poniżający. Jeszcze przy mnie zmieniono zamki w drzwiach budynku, ale formalnie nie rozliczono się ani z majątku, ani z dokumentacji. Pozwolono mi zabrać tylko palto, mimo, że w GOKu znajdował się mój prywatny sprzęt, którym wspomagałem działalność ośrodka. Skąd ten pośpiech? Wraz z wręczoną mi na odchodne wątpliwą laurką, niczym uczeń w szkole, w obecności pracowników, musiałem wysłuchać ideologicznego wykładu nowego p.o. dyrektora na temat kultury w gminie wraz z krytyką moich działań, mimo braku merytorycznych kwalifikacji i doświadczenia prelegenta w tym kierunku.

Czy rozważał Pan start w ogłoszonym niedawno konkursie na dyrektora GOK w Chodowie?

Wprawdzie formalnie powołano komisję, ale jak wiemy nie miała ona co rozstrzygać. Wójt w charakterystyczny dla siebie sposób, sprytnymi słowami ujął wcześniej w jednym z wywiadów, że: „WYSTARTOWAĆ ma szansę każdy”.., ale powszechnie wiadomo, że nawet jeśli na fotel dyrektora GOKu aplikowałby dotychczasowy szef Nowojorskiej Metropolitan Opera, to i tak wygrałby ten kto ma wygrać i fachowcem w powierzonej dziedzinie być nie musi, stąd brak poważnych kandydatur i zainteresowania konkursem, nie licząc obecnego p. o. dyr. Osieja, który jako jedyny złożył dokumenty. Można było darować sobie to całe przedstawienie i powołać go bez konkursu, bo takie możliwości daje ustawa. Całość pozwolę sobie spuentować scenką ze spotkania dotyczącego likwidacji bibliotek, które odbyło się niedawno w świetlicy wiejskiej w Stoku Lackim. Wójt Henryk Brodowski rozpoczyna wypowiedź: „Jeśli mam tutaj państwu powiedzieć szczerze,..”. Reakcją zgromadzonych na sali był głośny śmiech, zanim zdołał dokończyć myśl.

W całym tym zamieszaniu lokalne media okrzyknęły pana wygrywającym 2:0. W mojej opinii jednak pan przegrał. Za kilka miesięcy sprawa ucichnie, a wymarzone miejsce pracy odpłynęło chyba bezpowrotnie.

Przytoczone cyfry mają co najwyżej znaczenie symboliczne i odnoszą się jedynie do werdyktów wydanych przez organy prawne. Myślę, że dopiero za jakiś czas okaże się, komu rzeczywiście ta sytuacja wyjdzie na dobre, a komu nie. Obecnie prowadzę własną firmę i póki co jestem z tego zadowolony. Cały czas działam też na niwie kulturalnej, gram koncerty, współorganizuję imprezy, również we współpracy z innymi ośrodkami kultury. Etat w gminnym samorządzie pod wodzą obecnego wójta to na pewno nie jest praca moich marzeń (śmiech). Zdecydowanie bardziej cenię sobie niezależność.

Rozmawiał Kamil Ułasiuk

Inne nasze artykuły na temat tej sprawy:

http://www.tubasiedlec.pl/aktualnosci/czytaj/764/Krzysztof-Chrominski-nie-jest-juz-dyrektorem-w-GOK-Chodow

http://www.tubasiedlec.pl/aktualnosci/czytaj/1098/Nic-do-siebie-nie-maja

http://www.tubasiedlec.pl/aktualnosci/czytaj/1614/Nieskonczona-przepychanka-Czy-to-koniec-sagi-GOKgate-audio